Gra dla niewidomych w mgnieniu oka.
Gra planszowa dla niewidomych – to pomysł, który znalazłem w mojej głowie całkiem niespodziewanie. Nie pamiętam już, kiedy dokładnie to się stało, ale wiem, że miało to miejsce tuż po jednym z czerwcowych środograń, podczas których graliśmy w gry dla osób niewidomych. To było istne olśnienie. W parę minut powstały wszystkie zasady i tryby rozgrywki, które pozostały niemalże nietknięte na późniejszych etapach rozwoju tejże tyflogry.
Kapitan Sebastian – Niewidzialni Bielsko-Biała.
O tym, że Środogrania są chlubnym ewenementem na mapie Bielska-Białej pisałem już ostatnio, dlatego nie będę się więcej rozpisywał. Moim osobistym zdaniem, nie ma drugiej takiej inicjatywy, która w tak nietuzinkowy sposób łączy ze sobą ludzi. Bez względu na wiek, płeć czy przekonania, na Środograniach jest miejsce dla każdego – kropka. Pomimo tego wszystkiego, o czym już zdążyłem napisać, coś zdołało mnie zaskoczyć. Na jednym z tych wieczornych spotkań planszówkowych, lokalny popularyzator nowoczesnych metod nauczania – Daniel Krajniak, poprosił mnie o przysługę.
Mianowicie, Daniel zapytał, czy w trakcie wspomnianego wieczoru zaprezentuję kilka gier planszowych Sebastianowi Michałowskiemu. Niby nic wielkiego, w końcu to dla mnie nie pierwszyzna. Jednakże Daniel nie uprzedził mnie, że będziemy grać w gry planszowe dla niewidomych. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy dowiedziałem się, że grać będę z kapitanem Bielsko-Bialskiego zespołu blind footballu. Tak, dobrze czytacie. Niewidzialni Bielsko-Biała, bo tak nazywa się ich drużyna, to grupa zapaleńców, którzy na ślepo grają w piłkę nożną. Nie wiem dokładnie, czy więcej graliśmy, czy rozmawialiśmy podczas tego spotkania, ale zdołałem zapamiętać, że bawiliśmy się świetnie.
Inspiracja na sklepowej półce.
Spotkanie z Sebastianem wywarło na mnie duży wpływ. Przez długi czas nie mogłem wyjść z podziwu dla tego, z czym i w jaki sposób na co dzień radzą sobie osoby niewidome oraz niedowidzące. Nie mogłem też przestać myśleć o tym, jak wygląda świat bez światła. W trakcie Środograniowego spotkania rozegraliśmy kilka partii w różne gry planszowe adaptowane do wymogów osób niewidomych i niedowidzących. Przeżycia z tych gier wciąż tkwiły w mojej głowie. Przez caluteńki czas.
Inspiracje do Babela były dwie. Pierwszą z nich była gra Blokus – moje osobiste odkrycie tego roku. Drugą była silikonowa foremka na kostki do lodów, którą znalazłem na półce sklepowej. Zgadza się. Tam gdzie większość ludzi widzi foremkę, niektórzy (w tym ja) znajdą planszę do gry dla osób niewidomych. Tak to już w życiu bywa. Różnimy się w postrzeganiu świata, dlatego zawsze warto mieć to na uwadze. Co było dalej?
Dalej było tworzenie zasad. Zazwyczaj ten krok potrafi przysporzyć sporo trudności, ale tutaj było inaczej. Ot, gdzieś w kącie mojej głowy znalazłem pudełko z napisem „gra planszowa dla niewidomych”. Kolejnym krokiem na drodze do stworzenia pełnoprawnego tytułu było przygotowanie prototypu, który pozwoli skonfrontować założenia z rzeczywistością. To zadanie było trudne, ale z pomocą przyszedł Przemysław Solich z Solcandoo. Z Przemkiem znamy się od lat. To gość, na którym można polegać. Zna się na wielu rzeczach, w tym na szczęście dla mnie, również na druku 3d. Nie czekając długo udostępniłem mu plik z listą pożądanych klocków. Dzień później prototyp był gotowy.
Babelowy szok!
Stało się. Babel trafił na Środogranie. Jaki był rezultat? Sukces. Banalnie proste zasady, które bez problemu można streścić w kilku zdaniach, oraz unikalne kształty klocków, raz za razem niosły ze sobą całe stosy rozkminy i dobrej zabawy. Jednakże czym byłyby testy, gdyby nie udało się w czasie ich trwania znaleźć czegoś do poprawy? Po kilku babelowych Środograniach stało się jasne, że silikonowa plansza nie zdaje egzaminu. Trzeba było znaleźć nowe rozwiązanie.
Zadanie nie było łatwe, więc ponownie zwróciłem się do Solcandoo. Pierwotnie myślałem, że być może uda się zrobić klocki, które będą przyczepiać się do siebie z każdej strony, jednak nie było to wykonalne. Po przeprowadzonych testach publicznych jasne było, że aby wieże były stabilne, plansza musi posiadać wypustki zamiast silikonowych komór. To, co pozostawało pytaniem, to jak to dokładnie ma to wszystko wyglądać. Z takim pytaniem zostawiłem Przemka na jakiś czas, który ponownie nie zawiódł.
Ostatnim elementem, który pozostał do opracowania było logo. Nie powiem, jego zaprojektowanie zajęło mi dłuższą chwilkę, ale spójrzcie tylko na rezultat.
Babel – zabawa gotowa w 3 minuty.
Pisałem już o tym, że Babel to gra planszowa dla niewidomych, która ma bardzo proste zasady. W tym akapicie spokojnie mógłbym zmieścić całą instrukcję do wszystkich jej trybów rozgrywki, dokładając przy tym przepis na sałatkę, ale mam dla was coś o wiele lepszego. Specjalnie na okazję festiwalu „Planszówki pod Szyndzielnią” przygotowałem serię krótkich filmików, które w 3 minuty zapoznają was z jej wszystkimi zasadami. Zapraszam do ich oglądnięcia.
Babel – gra planszowa dla niewidomych.
Babel działał i miał się dobrze. Regularnie nosiłem go na środowe spotkania, ale już nie po to, aby wprowadzać jakieś zmiany. Przynosiłem go po to, ażeby obserwować graczy i ich reakcje. Wspaniale było patrzeć jak różni ludzie, którzy czasem spotykają się pierwszy raz przy planszy, próbują się ze sobą porozumieć. To niesamowite uczucie, gdy można obserwować, jak podczas gry kooperacyjnej zacierają się pewne granice. Nie ważne, czy widzisz, czy nie. Wszyscy, bez wyjątku macie zasłonięte oczy. Nie ważne jakie jest twoje pochodzenie czy wykształcenie, i tak pewne klocki instynktownie opiszesz jako płaskie. Wtedy też zacząłem dostrzegać, że pomimo wielu różnic, stając przed zupełnie nowymi kształtami, wszyscy mamy podobne problemy z ich opisaniem innym. Ta trudność łączy, i o matko, nawet nie wiecie, jak bawi!
Babel – gra planszowa dla wszystkich.
W końcu przyszła sobota, na którą cierpliwie czekała cała społeczność planszowych maniaków z Bielska-Białej i okolic. Cóż to był za dzień. Prawdziwe święto bezprądowej zabawy. W trakcie wydarzenia odbył się Pierwszy Międzygalaktyczny Turniej w Babela, w którym zadebiutowało, aż 18 drużyn. Wśród nich: Kartonowie, Szczerbatki, Team Magic, Paciaki, Różowe Ananasy, Drużyna Wieża, Drużyna Kaka, Kawki, Weroniki, Puree, Bezimienni, Kozery, Szyszki, Budziki, Ślepi i Głusi, Kotki, Ragnarzy oraz zwycięzcy turnieju – Bazyle. Poza turniejem przewinęło się drugie tyle osób. Ile zadowolenia, zabawy, i rozmów odbyło się przy stołach Babela, nie sposób opisać. Po całym dniu biegania między stołami byłem padnięty, ale spełniony (co zresztą widać na poniższych zdjęciach).